Niech będzie błogosławiony Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa

 

1. Wprowadzenie
Św. Paweł błogosławi Boga, gdyż sam doświadczył w swoim życiu wielkiej łaski. On prześladowca chrześcijan otrzymuje łaskę widzenia Jezusa pod Damaszkiem. To wydarzenie gruntownie wpłynęło na jego życie. Nie tylko, że się nawrócił, ale stał się gorliwym apostołem narodów. Ileż to ludzi dzięki jego pracy misyjnej poznało Jezusa. Dlatego w liście do Efezjan wyznaje wielkość Boga i Ojca Jezusa Chrystusa i pisze: niech będzie błogosławiony.  
Dzisiaj pragnę przywołać te słowa św. Pawła z listu do Efezjan: niech będzie błogosławiony Bóg i Ojciec naszego Pana Jezusa Chrystusa przywołując wydarzenia, które pragniemy uczcić podczas dzisiejszego modlitewnego spotkania ze św. Andrzejem Bobolą w Strachocinie. A chcemy uczcić:

  • jak zawsze 16 dnia miesiąca św. Andrzeja
  • 91 rocznicę założenia Rycerstwa Niepokalanej przez św. Maksymiliana Kolbego
  • wybór przed 30 laty kard. Karola Wojtyły na Papieża
  • 22 rocznicę wyboru sakry biskupiej ks. abpa Jozefa Michalika.

2. Niech będzie błogosławiony Bóg za dar św. Andrzeja
Wpierw z mocą powtarzam słowa św. Pawła: niech będzie Bóg błogosławiony za św. Andrzeja, który jest wielkim darem dla Kościoła i naszej Ojczyny, Polski, ale i za te wydarzenia, które doprowadziły do tego, że możemy co miesiąc w tym sanktuarium, w Strachocinie, spotykać się na modlitwie. Każdy pielgrzymujący do Strachociny na pewno zna fakty z życia św. Andrzeja, które zapoczątkowały jego kult w Kościele, jak i te, które doprowadziły do tego, że Strachocina stała się bliska naszemu sercu. Gdy przywołuję te wydarzenia początkujące kult św. Andrzeja, chcę wskazać na Boga, który zawsze pozostanie niepojęty dla ludzkiego umysłu. Życiorys św. Andrzeja Boboli tak bardzo potwierdza słowo Boże wypowiedziane przez proroka: Moje drogi nie są waszymi, ani wasze myśli Moimi.
Zobaczcie, słaby i upadający człowiek, jakim niewątpliwie był Andrzej w wieku młodzieńczym, w krótkim czasie zdobywa takie wewnętrzne zdolności, które my tylko możemy podziwiać i nimi się fascynować. Chłopak, który w okresie początkowej formacji zakonnej w ocenie przełożonych nawet nie bardzo nadawał się na zakonnika, po wyświęcony na kapłana na każdej placówce, gdzie go przełożeni posyłają pozostawia zadziwiające owoce swej pracy duszpasterskiej. Wszędzie daje się zauważyć, że troska o zbawienie każdej duszy staje się dla niego ważniejsze, niż wszystko inne na ziemi. Nawet, gdy ta jego gorliwość nie zawsze jest dobrze przyjmowana przez współbraci i należycie osądzana, to go nie zniechęca, ani zasmuca. Co więcej, gorliwość jego z upływem lat doprowadza go do okrutnej śmierci męczeńskiej. Ale tą okrutną śmiercią jego współbracia nie są zbyt poruszeni. Można tak sądzić dlatego, że nie tylko nie spisali o nim żadnego życiorysu, ale nawet nie dokonali opisu męczeństwa Boboli. To doprowadziło z czasem do całkowitego zapomnienia o jezuicie Boboli.
Jeśli my dziś mamy w św. Andrzeju orędownika przed Bogiem, to zawdzięczamy to samemu Bogu, który potwierdził poprzez wydarzenia inicjujące kult Boboli słowa Jezusa: kto Mi służy uczci go mój Ojciec. Tak, Ojciec niebieski uczcił sługę Jezusa, ojca Andrzeja Bobolę. Wydarzenie w Pińsku z roku 1702, sprawiły, że mamy św. Andrzeja wśród świętych, a potem jego pojawianie się w Strachocinie doprowadziły do tego, że mamy to miejsca modlitwy wśród sanktuariów w Polsce. Wołając dziś: Niech będzie błogosławiony Bóg, który napełnił św. Andrzeja wszelkim błogosławieństwem duchowym, chcemy wyznać wielkość Boga, który Andrzejowi pomógł posiąść tak wielką świętość, a po jego śmierci nie dopuścił do zapomnienia o słudze swego Syna Jezusa.  
Kochani! Ojciec Andrzej on już za życia dostrzegł wielkość Boga i był poruszony tym, czego dokonał w jego życiu Bóg. Dlatego jego gorliwość duszpasterska, była z jednej strony wdzięcznością wobec Boga, za łaski, jakie otrzymał od Niego, a z drugiej tę wdzięczność Bogu chciał wyrazić przez zaniesienie tej prawdy ludziom. Ojciec Andrzej sam dobrze wiedział, że ludzie słabi i upadający wpadają w pesymizm i tracą nadzieję. Porażki w walce ze złem wprowadzają ludzi w stan przegranych. I oto ojciec Andrzej, który sam się przekonał, że grzeszny człowiek może dzięki łasce  Bożej wyzwolić się z największej nędzy i zacząć nowe życie - idzie do tych grzesznych ludzi, by wlać w ich serca nadzieję. Za tą gorliwość Boboli z mocą dziś wołamy: niech będzie błogosławiony Bóg i Ojciec Jezusa Chrystusa.


3. Niech będzie błogosławiony Bóg za dar Rycerstwa Niepokalanej
Dziś także z mocą wypowiadam te słowa św. Pawła za dar Rycerstwa Niepokalanej. 16 października 91 lat temu w Rzymie polski kleryk założył wspólnotę, która miała ratować grzeszników i być nadzieją Kościoła. Ta wspólnota powstała w okolicznościach wzmożonej działalności masonów, organizacji, która ma w swym założeniu zniszczyć chrześcijaństwo. Ojciec Kolbe, który w tym czasie studiował w Rzymie na Gregorianum, widział podążających masonów ulicami miasta i wznoszących okrzyki przeciw Bogu, Kościołowi, hierarchii i naszej moralności. Ale najbardziej Kolbe przeżył to, że idąc ulicami miasta masoni wychwalali szatana i wołali, że on ma rządzić światem. Modlitwa do Matki Bożej zaowocowała nową wspólnotą w Kościele.
Wspólnotą, która jest oddana Matce Bożej i z Jej pomocą szuka świętości i ratuje dusze. Bronią tej wspólnoty jest "cudowny medalik". Medalik, który dała Maryja ludziom, jako broń przeciwko szatanowi. Jak wiele dobra stało się dzięki tej organizacji w Kościele, tylko Bóg to wie. Ale dla szerzenia czci Matki Bożej ojciec Kolbe potrafił założyć Niepokalanów, a ludziom przybliżać prawdy Boże i zapalać ogniem miłości przez Rycerza Niepokalanej i inne czasopisma, która wydawano. Kto zna dzieło ojca Kolbego to z mocą dziś powie: niech będzie Bóg błogosławiony.
Tym bardziej, my tutaj w Strachocinie głośno wołamy: niech będzie Bóg błogosławiony, bo w Polsce powstał pierwszy Niepokalanów. Oto, jak niezbadane są Boże wyroki. Oto, jak wielki jest nasz Bóg, który potrafił złączyć św. Andrzeja i św. Maksymiliana w tej mało znanej wcześniej parafii. Dlatego z mocą wołamy: niech będzie błogosławiony Bóg naszego Pana Jezusa Chrystusa.


4. Niech będzie błogosławiony Bóg za dar Jana Pawła II
Przywołujemy także te słowa św. Pawła w dniu dzisiejszym i za to, co wydarzyło się 30 lat temu też w Rzymie. Każdy ze starszych ludzi pamięta dobrze, jak wielkie było poruszenie wśród Polaków, po tym wyborze. Iluż nas pielgrzymowało na spotkanie z Ojcem Świętym, kiedy nawiedzał naszą Ojczyznę. Są wśród nas tacy, którzy nawet byli na spotkaniu z Papieżem w Rzymie.
To nas wszystkich do czegoś zobowiązuje. Nie można było patrzeć i nie widzieć, ani słuchać, a nie słyszeć. Nie można takimi być ponieważ Jezus o takich powiedział w Ewangelii: nie ten, kto mi mówi Panie, Panie wejdzie do królestwa niebieskiego, ale ten, kto spełnia wolę mego Ojca. Tę wolę Ojca Jan Paweł II przypominał nam wiele razy. Klaskaliśmy i wołaliśmy w tłumie: kochamy cię Ojcze Święty. A kiedy odszedł z tej ziemi - nie jeden z nas zapłakał. Czy miłość do Papieża - Polaka, do tego chcemy sprowadzić?
Oto dzisiaj, gdy wołam: niech będzie błogosławiony Bóg wyrażam wdzięczność Bogu za to świadectwo życia Jana Pawła II. Niech stanie w naszej wyobraźni postać Ojca Świętego, który do końca swego życia kochał nas wszystkich i jak dobry ojciec wskazywał drogę do nieba. Uwrażliwiał wszystkich na Jezusa Chrystusa i pokazywał Jego Matkę, Maryję, zachęcając wszystkich, by nie lękali się Chrystusa.
Bezkompromisowa postawa o dobro człowieka, doprowadziła go do zamachu na jego życie. Jak sam powiedział ocaliła go wtedy Maryja, Fatimska Pani i ta z Częstochowy, którą tak bardzo kochał, jako syn polskiej ziemi.
Całe życie Papieża - Polaka to troska o Kościół, by on był posłuszny Chrystusowi. Ileż to głębokich słów powiedział do osób powołanych! Ileż do młodzieży i chorych! Ileż troski okazał zagubionym! Dawał dobre wskazówki wszystkim. Zależało mu na dobru wszystkich ludzi.
Dziś za to świadectwo Jana Pawła II - mówimy: niech będzie błogosławiony Bóg naszego Pana Jezusa Chrystusa. Mówimy tutaj tym bardziej, że Jan Paweł II ustanowił św. Andrzeja Bobolę, patronem Polski.


5. Niech będzie błogosławiony Bóg za sakrę ks. abpa Józefa Michalika
Dziś także pragnę powiedzieć: niech będzie błogosławiony Bóg za sakrę ks. abpa Józefa Michalika otrzymaną 16 października 1986 roku w Bazylice św. Piotra w Rzymie. Wpierw Ksiądz Arcybiskup był ordynariuszem diecezji zielonogórsko-gorzowskiej, a od 17 kwietnia 1993 roku Metropolitą Przemyskim. Tutaj w tym sanktuarium głośno wołam: niech będzie błogosławiony Bóg, gdyż tak wiele Księdzu Arcybiskupowi zawdzięczamy w rozwoju kultu św. Andrzeja w Strachocinie. Zawdzięczamy mu przede wszystkim to, że 19 marca 2007 roku ustanowił kościół w Strachocinie sanktuarium św. Andrzeja Boboli. Co roku przybywa na Bobolówkę, by przewodniczyć liturgii podczas pielgrzymki Akcji Katolickiej do swego patrona. Św. Andrzej jest w sercu Księdza Arcybiskupa, jako święty o którym napisał we wstępnie do książki "Święty Andrzej niestrudzony wyznawca Chrystusa": Wzorzec święto-Andrzejowy to gorliwość w poznaniu i głoszeniu ewangelii, to radykalne w miłości naśladowanie Chrystusa, wierność Kościołowi, który już znamy, ale który staje się nam coraz bliższy przez głębsze zrozumienie jego potrzeb, zaangażowanie, modlitwę, pracę i ofiarę. Męczennik to świadek, a świadków dziś potrzebuje Chrystus, na świadków czeka świat. Znając zatroskanie Księdza Arcybiskupa o wiernych świeckich w Archidiecezji Przemyskiej wołam dziś: niech będzie błogosławiony Bóg i Ojciec naszego Pana Jezusa Chrystusa.

Przywołując słowa św. Pawła podczas naszego spotkania modlitewnego pragnę wskazać wszystkim czcicielom św. Andrzeja, że powinniśmy nieustannie Boga za wszystko błogosławić. Każdy z nas ma takie wydarzenia za które szczególnie trzeba Boga błogosławić. Obyśmy dzisiaj zrozumieli, że Bogu miła jest postawa błogosławienia Go przez ludzi. Obyśmy do tych ludzi się zaliczali. Amen    

 


Copyright © 2011-2024 EB

Jesteś naszym: 492499 gościem.