Z pomocą św. Andrzeja Boboli troszczmy się o Kościół i Ojczyznę

/16 maj 2023/

 

Kościół, to jedna Owczarnia Chrystusa

Kochani, 16 maj, to dzień w którym Kościół wspomina św. Andrzeja Bobolę. W tym roku mija 366 rocznica jego męczeńskiej śmierci. Zginął tylko dlatego, że był kapłanem i zakonnikiem wyznania katolickiego, a nie prawosławnego. Oprócz niego męczeństwo z tego samego powodu poniosło wielu jezuitów. Te śmierci pokazują, jak wielkim złem jest podział chrześcijaństwa, bo niesie zgorszenie w świecie.   

Jakże dobrze to zło zrozumiał patron dnia dzisiejszego, św. Andrzej Bobola. Wiedział, że Jezus prosił Ojca we Wieczerniku, aby Jego wyznawcy byli jedno. Dlatego, gdy spotkał podzielonych chrześcijan  podjął się trudnej pracy jednania zwaśnionych stron. Odwiedzając domy i wioski zamieszkałe przez prawosławnych, nie była dobrze oceniana w tamtych czasach, gdyż uważano, że kapłani poszczególnych wyznań chrześcijańskich powinni zajmować się tylko wiernymi z ich wyznania. O. Bobola tego nie przestrzegał. Z tego powodu wiele cierpiał, a nawet go prześladowano.   

Ale jego zachowanie wynikało ze spojrzenia na Kościół Chrystusowy, który widzi jako jedną Owczarnią, a zgromadzone w niej dzieci Boże mają się zbawić, bo są ochrzczone. I to, co czynił o. Andrzej było ewangelizacją prowadzącą ich do wiary w Jezusa, jedynego Zbawiciela człowieka. Stąd  nie można tej pracy nazywać nawracaniem na katolicyzm, ale nawracaniem grzeszników do jedności z Jezusem i życia w Jego bliskości.    

To rozumienie Kościoła Chrystusowego o. Andrzej zdobył dzięki modlitwie, szczególnie adoracyjnej. Jezus nauczył go, że Kościół jest jeden, a podziału dokonali grzeszni chrześcijanie, a  kapłaństwo jest darem dla wszystkich ochrzczonych. I temu chciał być wierny, dlatego pełniąc  posługę kapłańską na ziemiach zwaśnionych chrześcijan zatroszczył się o zbawienie dusz zarówno katolików jak i prawosławnych.  

Ale przez wieki do naszych czasów utarł się przekaz o nawracaniu przez o. Andrzeja prawosławnych na katolicyzm. Ale, czy to było w jego pracy misyjnej najważniejsze? Czy to był cel jego zaangażowania? Czy intencja była inna? Gdy wnikamy w to, co robił, to dostrzeżemy, że on szukał zbawienia tych ludzi i prowadził ich do Jezusa. Ale tej jego intencji nikt nie brał wówczas pod uwagę. Okazywana miłość prawosławnym wywoływało gniew, gdyż widziano w tym zło, które zasługuje na potępienie. Gdy pozostał wierny w wykonywaniu zadania, które uznał za jedynie słuszne, to dlatego, że wiedział iż innej Ewangelii nie ma, a są tylko jacyś ludzie, którzy głoszą swoje nauki.  

 

Wyjątkowe męczeństwo

Kochani, to czego doświadczał o. Andrzej Bobola nie powinno nas dziwić, bo wierni Bogu  wysłannicy zawsze doznawali tego samego. Wystarczy prześledzić los proroków. Czy, któryś z nich umarł śmiercią naturalną? Jezus w rozmowie z faryzeuszami i uczonymi w Piśmie powiedział: budujecie grobowce prorokom, a wasi ojcowie ich zamordowali… przytakujecie uczynkom waszych ojców, gdyż oni ich pomordowali, a wy im wznosicie grobowce. (Łk 11,47-48) Dlaczego taki jest ich spotyka? Bo za wierność prawdzie trzeba płacić wielką cenę.  

Jednak to, co spotkało o. Bobolę jest szczególnie bolesne, bo do jego śmierci doprowadzili ci, którzy uważali się za chrześcijan. W jego męczeństwie dostrzegamy elementy z męki Jezusa. Bo, wpierw było pojmanie i biczowanie przy płocie. Potem miażdżenie czaszki i ciągnięcie przez kilka kilometrów kapłana przywiązanego do koni. A na końcu Kozacy powiesili jego ciało u sufitu w rzeźni zwierzęcej. To okrutne męczeństwo porusza serca tych, którzy poznają jej treść. Papież Pius IX podczas beatyfikacji nazwał go największym męczennikiem Kościoła, zaś Pius XII napisał o nim encyklikę, stawiając go jako wzór do naśladowania chrześcijanom w przeżywaniu wiary i męstwa.

Moi drodzy, o. Bobola poniósł męczeństwo choć nie robił niczego, co byłoby niezgodne z Ewangelią. Po jego śmierci nikt się nie upomniał o krew Niewinnego. Przeszli wszyscy do życia jakby się nic nie wydarzyło. W krótkim czasie o tym znanym duszochwacie i apostole Polesia zupełnie zapomniano. Nie dostrzeżono w nim kandydata na ołtarze. Nie zatroszczono się, aby znać datę i miejsce jego urodzenia, imiona rodziców i jego rodzeństwa. Miejsce w katalogu świętych zapewniło mu objawienie po śmierci w Pińsku. Dzięki niemu jezuici zrozumieli, że należy sumienniej spojrzeć na współbrata i dokonać właściwej oceny jego życia. Ta rzetelna refleksja pozwoliła im zobaczyć w o. Andrzeju cechy świętości, a cały proces doprowadził do wyniesienia go na ołtarze. Jeśli od pewnego czasu przyjmuje się, że urodził się w Strachocinie to ze względu na to, że mieszkała w tej parafii jego rodzina i dlatego, że tu się objawił.   

 

Bóg nie pozwolił o nim zapomnieć

Jednak pojawia się pytanie: czym o. Bobola zasłużył sobie na to, że Bóg nie pozwolił o nim zapomnieć Kościołowi i Polakom? Wnikliwe rozważanie okoliczności jego objawień po śmierci w Pińsku, Wilnie i Strachocinie pozwala zobaczyć w nim wzór do naśladowania, oraz wyjątkowego orędownika naszej Ojczyzny.

Papież Pius XII w encyklice [Invicti athletae Christi] poświęconej św. Andrzeja pisze, że każdy chrześcijanin może u niego coś znaleźć dla siebie. Jeśli tak, to spojrzyjmy na św. Andrzeja i jego postawę wobec problemów, jakie przeżywał wówczas Kościół, aby poznać, jak dziś mamy się zachowywać wobec problemów Kościoła. Przecież wielu chrześcijan nie potrafi się sobie z nimi poradzić. Jedni szemrają i krytykują, drudzy oskarżają i narzekają, a są i tacy, którzy zrywają więź ze wspólnotą. Ale, czy stosując takie środki pomożemy Kościołowi?

Św. Andrzej widząc problemy w Kościele wpierw zadbał o swoją duchowość, bo wiedział, że tylko wtedy, gdy będzie mocno zakorzeniony w Chrystusie stanie się użytecznym narzędziem w Jego ręku. Dzięki modlitwie adoracyjnej posiadł wiedzę i moc ducha, które stały się wielką pomocą w tym co robił, jako kapłan. I choć z jego duszpasterstwem nie wszyscy się zgadzali, to on nikogo nie pouczał, nie krytykował, ale przeciwności znosił cierpliwie i pogodnie. Jedynie zależało mu na tym, by nie zawieść Boga, ale być Mu wierny.

Ta postawa wierności jaką wykazał o. Bobola, jak bardzo jest dziś potrzebna wszystkim wyznawcom Chrystusa. Bo pojawiają się reformatorzy, którzy chcą naprawiać Kościół, ale środki jakie dobierają nie mają nic wspólnego z Ewangelią. I dlatego doczekaliśmy się czasów, że zagubienie wśród katolików zatacza coraz to większe kręgi. Ten zamęt wykorzystują mąciciele szerząc niepokój wśród pobożnych i prawych ludzi.

 

Jesteśmy wezwani do odpowiedzialności za Kościół

Dlatego, jeśli chcemy pomóc Kościołowi w przezwyciężeniu problemów to powinniśmy zadbać o właściwą formację, korzystając z takich środków.

Poszerzać wiedzę religijną korzystając z codziennej lektury Pisma Świętego. Znaleźć sobie przewodników duchowych, ale takich, którzy są w jedności z Kościołem. Wchodzić do wspólnot, które są katolickie.

Z kolei być świadkami autentycznej duchowości chrześcijańskiej w swoim środowisku. Żyć tak, aby się Bogu podobać. Nie szukać nigdy próżnej chwały. Włączać się w promowanie dobra. W walce ze złem

stosować zawsze godziwe środki.

Nosząc w sobie odpowiedzialność za Kościół iść drogą wiary. Nie wolno nam być chwiejnymi jak chorągiewka na wietrze. A będziemy, gdy swą duchowość zbudujemy na zdrowych zasadach i mocnym fundamencie. Jezus ma być naprawdę naszym Panem.

Nic tak nam nie szkodzi duchowości chrześcijańskiej, jak rozdarte serce pomiędzy Bogiem a światem.

Dwom panom nie można służyć. Jak służycie Bogu, to dlaczego się chwiejecie na dwie nogi. Jeśli Bóg jest waszym Bogiem, to służcie Jemu – tak mówił Eliasz do swych ziomków na górze Karmel.

Moi drodzy, Kościół dziś potrzebuje takich wyznawców, jak św. Andrzej Bobola. Można sądzić, że św. Jan Paweł II, gdy czynił go patronem Polski, pragnął coś ważnego Rodakom powiedzieć przez tą nominację. To nie był przypadek, że przepowiednię z Wilna z roku 1819, że będzie patronował naszej Ojczyźnie, spełnił dopiero Papież Polak i to u początku nowego tysiąclecia wiary. W tej nominacji trzeba widzieć, jak mówił Jan Paweł II, znak spraw, które mają nadejść. A, jakie to będą sprawy? Pewnie walki z chrześcijaństwem i naszą Ojczyzną z powodu tego, że nie będzie się chciał zgodzić na przyjęcie nowego porządku świata.

Tak, jak to było za czasów wojen krzyżackich, gdy byliśmy nawet przez wielu podejrzewani, że bronimy pogaństwa, bo zawieramy układ z pogańskim narodem i bronimy go przed Krzyżakami. Jakże wiele w tej sprawie wyjaśnia wystąpienie na soborze w Konstancji w roku 1414 Pawła Włodkowicza, który wskazał, że prawo do życia na ziemi mają tak poganie jak i chrześcijanie, dlatego nie wolno na wiarę nawracać ogniem i mieczem.

Dziś też Polska jest jeszcze taką „wyspą wiary” w coraz bardziej zlaicyzowanej Europie. Stąd te naciski na Polskę, aby przyjęła wartości europejskie. A nasz naród, jak ma odpowiedzieć? Św. Jan Paweł II dał nam wzór do naśladowania w nowym patronie Polski, św. Andrzeju Boboli. Wzór wierności Bogu, Kościołowi i Ojczyźnie. Ta wierność będzie Polaków wiele kosztować, ale przez wytrwałość ocalimy nasze życie.

Dlatego trzeba, aby naród poznał św. Andrzeja. To zadanie wyznaczył Polakom Pius XII w encyklice jemu poświęconej już w roku 1957. I mimo upływu tak wielu lat, Polacy mają znikomą wiedzę o nim. Dlatego trzeba większej mobilizacji w narodzie, aby go lepiej poznać. Przecież wielu dzisiejszych czcicieli św. Andrzeja Boboli swą miłość do niego zawdzięcza poznaniu jego życiorysu.

I tego poznania wszyscy potrzebujemy, bo w nim znajdziemy wiedzę, która pomoże nam iść drogą prawdziwej wiary, miłości do Kościoła i troski o Ojczyznę. 

Św. Andrzej zapewnia, że wierność Bogu, Kościołowi i Ojczyźnie prowadzi do nieba. Bóg jeden, jedyny jest sędzią sprawiedliwym i On nikogo nie skrzywdzi. Odda każdemu według jego uczynków. Ufajcie Mu, bo On  zwyciężył świat. Bądźmy zawsze sobą. Uważajmy kogo słuchamy. Nie biegnijmy za tymi, którzy mówią, że tu jest Pan… Zachowajmy spokój i porządek, a Pan nas ocali, jak zachował dla nas św. Andrzeja Bobolę. Amen

 


Copyright © 2011-2024 EB

Jesteś naszym: 494042 gościem.